Br. Pacyfik Jakubas OFMRef

12 października

„NAJLEPSZY TO BYŁ BRAT PACYFIK” (JAKUBAS)…

Franciszek Jakubas urodził się 10 października 1875 r. w Wojniczu. W roku 1894, mając lat 19 i wyuczony zawód szewca, poprosił o przyjęcie do GALICYJSKIEJ PROWINCJI REFORMATÓW. Będąc kandydatem na brata laika rozpoczął życie zakonne jako tercjarz franciszkański o imieniu Pacyfik w Kętach dnia 31 sierpnia, otrzymując w tym dniu habit III Zakonu.

Później mieszkał w Przemyślu,  Jarosławiu i Zakliczynie. We wszystkich tamtejszych klasztorach wykonywał swój zawód. Nowicjat w I Zakonie, w Prowincji Niepokalanego Poczęcia NMP (złączonych unią dawnych galicyjskich prowincji bernardyńskiej i reformackiej), rozpoczął 23 marca 1904 r. Odnotowano w schematyzmie, że był w tym czasie organistą. Dnia 24 marca roku następnego złożył śluby proste i skierowany został do Biecza. Tam powierzono mu pracę szewca i organisty. W kolejnych latach pracował w Wieliczce, gdzie 20 lipca 1909 r. złożył profesję uroczystą. Z momentem odrodzenia dawnej prowincji reformackiej, pod nowym patronatem Matki Bożej Anielskiej, w roku 1911 przeniesiony został do Kęt. Od około roku 1909 - 10 nie wykonywał już pracy szewca. Był przeznaczany do kolejnych klasztorów jako kanaparz (szafarz, gospodarz), organista i kucharz. W niektórych latach łączył wszystkie te trzy obowiązki. Pielgrzymował do Ziemi Świętej.

Z chwilą wybuchu I wojny światowej, we wrześniu 1914 r. został zmobilizowany, wraz z siedemnastoma innymi braćmi laikami Prowincji Matki Bożej Anielskiej, do armii austro-węgierskiej. Przez rok pełnił służbę sanitarną w Bałczu na Morawach, od 1915 do 1919 w Bochni. Po zwolnieniu z wojska skierowany został przez prowincjała do klasztoru bieckiego, gdzie m.in. wybudował schody przy murze od strony miasta, a także wyremontował studnię. Ok. roku 1928 przeniesiony został do Krakowa, czas jakiś pracował również w podkrakowskich Bronowicach Wielkich, później do Kęt i stamtąd, w roku 1937 do Sądowej Wiszni, skąd pochodzą dwa znaczące świadectwa o jego odwadze i „wielkim sercu”.

O. Innocenty Jarosz w kronice klasztornej zapisał: W pierwszych dniach po najeździe Niemiec hitlerowskich na Polskę, wielu ludzi uciekało na Wschód. W klasztorze zakwaterowali się pracownicy poczty i profesorowie gimnazjum z Bielska. Po bombardowaniach, z których pierwsze miały miejsce 4 września, ludność miasteczka, przeważnie polska, schroniła się również w klasztorze, licząc na opiekę św. Antoniego, bardzo czczonego, no i na grube mury klasztorne. Kuchnia klasztorna gotowała w dużej ilości zupy, która dla wielu była jedynym pożywieniem. Kaszy dostarczał magistrat miasta. Tutaj należy podkreślić odwagę i poświęcenie brata Pacyfika, w tym czasie człowieka starego, który całymi godzinami gotował tę zupę – i nawet w czasie nalotów nie przerywał swojej pracy…

W budynku klasztornym 13 listopada 1942 r. zamieszkały Siostry Felicjanki wraz z dziećmi z prowadzonej przez siebie ochronki (sierocińca), usunięte ze swojego domu przez Niemców. Jedna z wychowanek, Marysia Woryn, zanotowała: Ojcowie Reformaci dali nam część klasztoru, gdzie była i kuchnia mała i drzwi do ogrodu osobnego. (…) Mogłyśmy zbierać owoce z ogrodu. To, co upadło na ziemię, to było nasze. (…) W klasztorze było nam bardzo dobrze. Śliczny był widok naokoło, gdyż klasztor jest zbudowany na wzgórzu. Ojcowie byli dla nas bardzo dobrzy, ale najlepszy to był brat Pacyfik, który gotował dla Ojców i Braci. Często nam przynosił różne smakołyki, owoce, ale najwięcej cieszyłyśmy się, kiedy nam przyniósł wielkie pajdy chleba posmarowane masłem Pozostał przy ochronce nawet wtedy, gdy Niemcy usunęli zakonników z klasztoru na początku roku 1944. Siostry wraz z dziećmi opuściły Sądową Wisznię 15 maja 1944 r. i wyjechały do Otwocka k. Warszawy.

Br. Pacyfik pożegnał się z Sądową Wisznią 7 listopada 1945 r. i wraz z pozostałymi zakonnikami ewakuował się do Polski w nowych jej granicach. Zamieszkał w Wieliczce, gdzie niecały rok później, 12 października 1946 r. zmarł.

 

© CRT 2012