O. Adrian Czechowicz OFMRef

25 sierpnia

STARZEC O ANIELSKIEJ TWARZY… o. ADRIAN CZECHOWICZ

Urodził się ok. roku 1659. Do MAŁOPOLSKIEJ PROWINCJI REFORMATÓW wstąpił 6 września 1688 roku; po ukończeniu wielickiego nowicjatu tegoż dnia roku następnego złożył śluby uroczyste. W całym życiu Regułę poślubioną Bogu arcyściśle zachowywał… Studiował filozofię w Bieczu i teologię w Krakowie, gdzie też 5 czerwca 1694 roku otrzymał święcenia kapłańskie.

Przez roztropność w sprawach i żarliwość o Zakonną Obserwancję często Przełożeński Urząd na niego wkładano, który chwalebnie i pożytecznie sprawował. Był więc gwardianem na Górze św. Anny (1704-05), w Gliwicach (1707 -09 i 1717-19), Przemyślu (1709-10 i 1711-12), Wieliczce (1722-24, 1728-29 i 1737-38), Krakowie (1730-31) i Bieczu (1735-37). Cokolwiek w rządach swoich czynił, nie było kierowane inaczej, tylko na chwałę Boską i Zakonu pożytek. Nie mógł nikt uskarżać się na obciążenie, gdy widział, że Przełożony to samo pierwej ochotnie znosił. A że był wzorem cnót wszelkich i w rzeczach duchownych biegłym, lat kilkanaście był Magistrem Nowicjuszów tak w Wieliczce, gdzie często spełniał jednocześnie urząd wikarego, jak i przez rok w Stopnicy. Kaznodziejski także Urząd przez wiele lat sprawował (w Pińczowie, Sandomierzu, Przemyślu, Wieliczce i Zakliczynie).

Po różnych Urzędach w Zakonie (m.in. dwukrotnie, w latach 1719-22 i 1725-28, był definitorem) Prowincjałem obrany (w roku 1731), przez trzy lata kierowania PROWINCJĄ nic nie spuścił z pokory i ubóstwa, wygód żadnych nad innych nie przyjmował…

W mowie zawsze skromny, i tylko na chwałę Boską i na zbawienną potrzebę zażywał języka. Wielomówstwa, jak się w sobie strzegł, tak też w innych nienawidził, próżnym i obłudnym nazywając Zakonnika tego, który o to się stara, aby czas na mowach niepotrzebnych strawił, nie mając go inaczej pożyczonego, tylko dla zbawienia własnego, lub poratowania bliźnich…

Przy miłej bardzo starości, wdzięcznym go czyniła tak Braciom jako świeckim, pięknie ułożona Zakonność i tak skromna twarz, że Anioła mógłby z niej malować. Znać było jawnie, ze duszę miał w niewinność przybraną, z której wynikał wdzięk powierzchowny…

Zmarł 25 sierpnia 1742 roku w Bieczu. Po śmierci w rękawie habitu znaleziono mały Relikwiarzyk z kościami Świętych i własnoręcznie zapisanymi na karteczce słowami: Ultimus dies vitae meae Regalis erit, to jest: Ostatni dzień życia mego Królewski będzie. Co zaprawdę z Boskiego wiedział objawienia, albowiem w dzień Św. Ludwika Króla przeniósł się do Boga po nagrodę.

 

© CRT 2012