21 września
ŻYCIE SWE POŚWIĘCILI W SŁUŻBIE OFIAROM DŻUMY… (o. Wenanty Skomorowski i br. Józef Wierzbicki)
Sługa ten Boski (o. Wenanty) na świecie urodzeniem, w Zakonie cnotą zacny, wstąpił do REFORMATÓW PROWINCJI MAŁOPLSKIEJ R. P. 1693, dnia 4 września, rozpoczynając nowicjat w klasztorze wielickim. Rok później złożył śluby uroczyste, zaś po studiach filozoficznych w Lublinie, a w czasie teologicznych, które odbywał we Lwowie i Przemyślu otrzymał święcenia kapłańskie. Miało to miejsce w Przemyślu 6 marca 1700 r. Mszę św. prymicyjną odprawił w tamtejszym klasztorze 25 marca. Po ukończeniu studiów w roku 1702 skierowany został do Kazimierza Dolnego, pięć lat później kolejno do Pińczowa, Sandomierza i wreszcie do Lublina jako spowiednik.
A jako był wzrostem niski tak sercem i uczynkiem pokorny. I ta cnota, która jest fundamentem innych, uczyniła go Bogu i ludziom przyjemnym, hardemu zaś piekłu strasznym. Pięciu czarodziejów na stos skazanych (o których nawrócenie wielu ludzi doskonałych ale bez pożądanego skutku pracowało) gorącą modlitwą, żarliwym napominaniem, nad spodziewanie, do Boga i wyznania wiary nawrócił, rozgrzeszył i do śmierci po katolicku przysposobił. A że każdy z nich z osobna zapisał się był szatanowi, mocno się trwożyli, że kary ich w ręku nieprzyjaciela zostawały. Więc żywą uzbrojony wiarą o. Wenanty Imieniem Boskim pozwał i zaklął piekielnych Duchów, ażeby zaraz te zapisy pooddawali, co uczynić musieli z szumem i wyczuciem zrzuciwszy kary, które W. O. wziąwszy rzucił w ogień i spalił.
Między innymi chwalebnymi Męża Bożego przymiotami osobliwsza była w nim żarliwość o zbawienie dusz ludzkich czego znaczny dał dowód, kiedy Lublin cały był morowym powietrzem zarażony; dobrowolnie ofiarował się na usługę im duchową, z miłym Towarzyszem bratem Józefem Wierzbickim; a że przez trzy lata odnawiała się taż plaga w Lublinie, po wszystkie lata służył zapowietrzonym. Jak wielkie prace, niewygody, zimno, upały, głód, pragnienie wycierpieć musiał? Ten tylko wie, który jego tak wielkie trudy dla miłości swojej podjęte, hojnie w Niebie nagradza, i w dzień ostatniego sądu światu objawi.
Jako z pewnych dochodzono wiadomości (od tych którzy z tak wielkiego niebezpieczeństwa wybrnęli) ten był od niego porządek zachowany. Podczas trzyletniej usługi, co dzień po obiedzie zapowietrzonych słuchał spowiedzi, i do szczęśliwej śmierci przysposabiał. Z rana zaś po odprawionej Mszy św. chodził po domach, chałupach, szałasach, budach, rozdając Najświętszy Sakrament. Gdy już stracił Towarzysza pracy Brata Józefa (zmarł 17 września 1711 r.), sam też wiedząc o następującej śmierci ostatniego dnia życia swego przyszedł do wrót klasztornych przez które wyspowiadał się z całego życia swego przed o. Wojciechem Petranowskim, prezydentem klasztoru, a gdy wziął ostatnie rozgrzeszenie, pożegnał się z nim mówiąc: bywaj zdrów Ojcze najmilszy, już się więcej przed sobą spowiadać nie będziemy.
Powracając tedy do mieszkania swego (które miał w mieście) przed drzwiami kościelnymi Ojców Jezuitów poklęknął, w tym Stwórcy swemu ducha oddał R. P. 1711, 21 września. Tegoż momentu pobożny świecki, który W[ielebnym] O[jcom] służył w potrzebach, usłyszał, że po kościołach wszystkich, i w dzwon wielki na wieży tegoż kościoła dzwoniono, i zadziwił się bardzo, gdyż na ten czas głucho było w mieście, ani tak wiele znajdowało się ludzi, którzy by dzwonić mieli. Że zaś najpierw dzwonić zaczęto w dzwon OO. Jezuitów, pobiegł na tamto miejsce, gdzie nikogo nie znalazł tylko W. O. Wenantego na progu klęcząc umarłego. Więc zebrawszy nieco ludzi, którzy go wzięli i zaniósłszy na Cmentarz Kościoła naszego z płaczem pogrzebali. Tam to jeszcze w XIX wieku znajdowała się poświęcona mu tablica (S. Sierpiński, Obraz miasta Lublina, Warszawa 1839, s. 102-103."Na kościele poreformackim, z czarnego marmuru niewielka tablica z napisem: … M.V.P. Severinum Stavitium conventus huius Gvardianum cum suis quatuor inter quos M.V.P. Venantius Skomorovius trienali obsequio pestriferum cum socio suo laico fre Josepho bene meritus dum fidelibus aeternae vitae subministraret… Jak twierdzi hagiograf Skomorowskiego, jego śmierć została odczytana przez mieszkańców Lublina jako ofiara za ich zdrowie, gdyż po jego śmierci zaraza ustała…
Aleksander Wierzbicki, w zakonie br. Józef urodził się ok. roku 1667; mając lat ponad czterdzieści rozpoczął 23 stycznia 1708 r. nowicjat w klasztorze sandomierskim. Rok później złożył śluby wieczyste i został skierowany do Lublina…