17 sierpnia
OFIARA NIESZCZĘŚLIWEGO WYPADKU… o. AMBROŻY SZOLC, ex-KUSTOSZ
W poniższy biogram włączone jest tłumaczenie nekrologu z ARCHIWUM KONWENTU DEDERKALSKIEGO (wyróżnione kursywą).
W roku 1762, dnia 17 Sierpnia, umiera O. Ambroży Szolc, którego zgromadzenie opłakuje i żałuje a nawet i świeccy łzy wylewają.
Urodził się w roku 1698, ochrzczony został we Wschowie. Wstąpił do REFORMATÓW PROWINCJI MAŁOPOLSKIEJ 11 grudnia 1720 roku w Sandomierzu, gdzie też rok później złożył śluby uroczyste. Zarówno w akcie przyjęcia jak i profesji zapisany jest jako SZULC (w źródłach archiwalnych pojawiają się jeszcze inne formy jego nazwiska: Schultz, Szeltz, Szoltz, Szultz). Filozofię studiował w Przemyślu, teologię we Lwowie i Lublinie. Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk biskupa chełmskiego, Jana Feliksa Szaniawskiego, 21 grudnia 1726 roku w Krasnymstawie. W czasie podziału, w roku 1746, był proponowany na urząd definitora KUSTODII RUSKIEJ.
Piastował różne urzędy zakonne. Jako cenzor krytykował Ascetykę o. Floriana Jaroszewicza. Po pracy kaznodziejskiej na Górze św. Anny (1729-31), po odbytych lektoratach filozofii (w Jarosławiu, Przemyślu, Pińczowie i Zamościu), prawa kanonicznego (w Rzeszowie i Lwowie) oraz teologii (w Bieczu, Lublinie i Lwowie), czemu poświęcił kilkanaście lat pilnej pracy, po odbytym chwalebnie gwardianacie (w Jarosławiu i Lwowie), po trzechletnim kustoszostwie Kustodii Ruskiej (w latach 1752-55), kiedy to w sposób szczególny swej prawowitości, roztropności i miłości dał jawne dowody (wcześniej, w latach 1749-52 był definitorem i jednocześnie od 1749 przez rok magistrem nowicjatu w Sądowej Wiszni)… na koniec, gdy naczelny aktualny kustosz, o. Ludwik Hoffman, udał się jesienią roku 1761 do Mantui na generalną kapitułę, O. Ambroży powtórnie obrany został komisarzem Kustodii oraz Wizytatorem (po raz pierwszy był nim w latach 1749-50). Zwizytowawszy klasztory, gdy w interesie fundacyjnym klasztoru dederkalskiego do niego powracał, niespodziewanie pod wsią Juśkowce spadł z mostu do rzeki (wpadł z mostem do rzeki?). Wyciągnięty z wody, wiele flegmy z siebie wyrzucał, która go niezawodnie zadusiła wśród znaków skruchy i żalu. Nie mogąc bowiem spowiadać się powtarzał: „Żałuję, żałuję, bardzo żałuję” i leżąc na łące ducha wyzionął, przez socjusza rozgrzeszony. Zwłoki ś.p. O. Ambrożego z cerkwi w Juśkowcach do klasztoru w Dederkałach sprowadzono i jak należy, po odprawionym nabożeństwie, w fundatorskim grobie złożono…