23 września
SZCZERZE PRZEZ BRACI BYŁ OPŁAKIWANY… o. Wawrzyniec Krzyżanowski, kaznodzieja katedralny
Tomasz Krzyżanowski, w zakonie o. Wawrzyniec (po łacinie Laurentius), urodził się w roku 1791; w dniu 11 grudnia został ochrzczony w Lublinie. Do REFORMATÓW PROWINCJI „OBOJGA GALICJI”, istniejącej w latach 1806-10 po połączeniu PROWINCJI MAŁOPOLSKIEJ i GALICYJSKIEJ, wstąpił 10 sierpnia 1808 roku w Solcu nad Wisłą i po odbytym tam nowicjacie złożył w roku 1809 śluby proste. Przez rok uczył się retoryki w klasztorze kazimierskim, po czym w konwencie lubelskim studiował dwa lata filozofię. W roku 1812 rozpoczął studia teologiczne w Krakowie, gdzie też 19 listopada tegoż roku złożył profesję uroczystą (w PROWINCJI MAŁOPOLSKIEJ). W następnym roku kontynuował studia w Sandomierzu. W marcu 1814 roku udał się do Kielc, gdzie z rąk miejscowego biskupa, Wojciecha de Boża Wola Górskiego, otrzymał świecenia subdiakonatu i diakonatu. Kilka miesięcy później rozpoczął trzeci rok edukacji teologicznej w Lublinie. W dniu 18 grudnia 1814 r. biskup lubelski Wojciech de Leszczyc Skarszewski udzielił mu w Kumowie koło Chełma święceń kapłańskich.
W pierwszych latach po ukończeniu studiów był kaznodzieją i lektorem retoryki w Sandomierzu, później lektorem filozofii w Krakowie i wreszcie lektorem retoryki i dialektyki w Stopnicy. Musiał wyróżniać się niepospolitym talentem kaznodziejskim, skoro po ustanowieniu diecezji sandomierskiej, której pierwszym biskupem był reformat, o. Adam Prosper Burzyński, jemu właśnie na dwa lata powierzony został urząd kaznodziei katedralnego (później jeszcze, w latach 1835-36, był tam kaznodzieją niedzielnym). Tenże urząd pełnił w szeregu klasztorów – kazimierskim, krakowskim, stopnickim, pilickim i sandomierskim. Był również gwardianem w Stopnicy (1827-28) i Pińczowie (1828-29 i 1831-32) oraz profesorem mistyki czyli ojcem duchownym w Stopnicy. Zmarł jako aktualny definitor prowincji (wybrany w roku 1836) dnia 23 września 1838 r. w Sandomierzu.
Z nekrologu, zapisanego ręką o. Florencjusza Plebińskiego w kronice klasztoru (Archivum conventus) sandomierskiego, dowiadujemy się, że zmarł o godzinie czwartej rano wyniszczony febrą (wysoką gorączką). Przeżył 47 lat, z czego w zakonie 30. Chwalebnie spełniał urzędy gwardiana i kaznodziei. Cechowała go prawdziwa miłość braterska, nic więc dziwnego, że po śmierci szczerze przez wszystkich był opłakiwany…