O. Karol Kwinta OFMRef

28 czerwca

O. Karol Kwinta i jego ROMANS ZBAWIENNY…

We Lwowie dnia 28 czerwca 1783 roku ziemską pielgrzymkę zakończył o. Karol Kwinta, bezpośredni ex-prowincjał przeżywszy 65 lat, a 49 w zakonie. Józef z chrztu, wstąpił do REFORMATÓW MAŁOPOLSKICH 4 listopada 1734 r. w Sandomierzu; tamże rok później, złożył profesję uroczystą. Po studiach filozoficznych w Rzeszowie, Jarosławiu i Przemyślu, a na początku teologicznych we Lwowie otrzymał święcenia kapłańskie w dniu 26 lipca 1742 r.

Jako lektor filozofii w Jarosławiu przeszedł do nowopowstałej KUSTODII RUSKIEJ, gdzie zasłynął życiem pobożnym, cnotami i pracą. Przeszedł wszystkie urzędy, pracując na chwałę Boga i Zakonu usilnie. Kontynuował wykłady z filozofii w Rawie Ruskiej i Chełmie, był także przez kilka lat lektorem teologii we Lwowie, prefektem studiów w Dederkałach i dwukrotnie magistrem nowicjatu w Sądowej Wiszni (1761-62 i 1769-70). Jako sekretarz kustodii napisał dzieje kustodiatu o. Michała Kicieńskiego. Przepisywał archiwa. Atoli piękność duszy swej przelał na papier w dziele przez siebie napisanym, wydrukowanym w Berdyczowie w roku 1779, pod tytułem: Romans zbawienny czyli życie S. Maryi Magdaleny w trzech częściach opisane”…

Obdarzony znakomitymi przymiotami duszy, prócz cnót, które nabywał pracą nad sobą i czynów przykładnych, był niepoślednim mortyfikantem ciała swego… Posty, nie tylko przez Kościół przepisane, lecz i te, przez św. Franciszka zalecone, z wielką surowością zachowywał… pościł ustawicznie, prawie cały rok… Najświętszy Sakrament, często w dzień i w nocy nawiedzając, osobliwszymi gorącymi afektami pałając, adorował w kościele, gdzie też najbardziej lubił przebywać. Do Najświętszej Maryi Panny wielką gorzał miłością; mało mu było pozdrawiać Ją co dzień jedną koroneczką, mawiał więc dwie lub więcej, czym sobie uprosił, że w dzień sobotni umarł.

Na przełożeństwie okazywał dla wszystkich równą miłość i grzeczność, zapobiegliwy, pełen troskliwości dla chorych… z tego powodu wszyscy go wzajemnie miłowali i z zaufaniem garnęli się doń… nie tylko współbracia, ale nawet świeccy panowie i magnaci. Był gwardianem w Rawie Ruskiej (1751-52), Chełmie (1755-57), Bukaczowcach (1766-69), Kryłowie (1772-73), Dederkałach 1773-74) i Sądowej Wiszni (1775-76), definitorem (1761-66), kustoszem (1769-72 i 1778 – po śmierci o. Dydaka Tarszeńskiego) i wreszcie prowincjałem (1778-81). Po skończonym chwalebnie prowincjalstwie, w konwencie lwowskim, przeznaczonym mu na mieszkanie (aby młodzieży zakonnej wzorowym i nienagannym życiem przyświecał), tknięty został paraliżem i przez 8 miesięcy z wielkim hartem duszy i zupełnym poddaniem się woli boskiej niemoc tę przecierpiał. Chorobę uważał jako środek, przez który najłaskawszy Stwórca pozwala mu się na dobrą śmierć przysposobić, do czego się też ze wszystkich sił gotował.

Rodzina, mieszkająca w województwie bełskimi, na pogrzeb jego w licznym poczcie przybyła do Lwowa. Brat cioteczny x. Jerzy Wydżga, kanonik gremialny i dziekan kapituły chełmskiej, zwłoki jego po Mszy św. exportował do wspólnych grobów zakonnych pod kościołem… Z pogrzebem o. Karola kończy się szereg tych braci naszych zakonnych, którzy byli chowani w podziemiach kościoła klasztornego pw. św. Kazimierza. W tym bowiem roku cesarz Józef II kościół ów wraz z klasztorem przeznaczył dla Sióstr Miłosierdzia, a Reformatom dał kościół i klasztor po Siostrach Karmelitankach…

Przetłumaczył i opublikował we Lwowie w r. 1779 dzieło Franciszka Ksawerego Dorna Litanie Loretańskie na cześć i chwałę Błog. Panny i Nieba Krolowey Maryi pierwszy raz w Domu Loretańskim Anielskim pieniem ogłoszone potym od Kościoła Katolickiego approbowane i potwierdzone różnemi figurami w pięćdziesiąt i siedm kopersztychach ozdobione, i pobożnym rozmyślaniem objaśnione...

© CRT 2012