27 września
POŻEGNANIE Z SANKTUARIUM W ŁĄKACH BRATIAŃSKICH…
REFORMATÓW KUSTODII (od roku 1639 PROWINCJI WIELKOPOLSKIEJ), sprowadził do Nowego Miasta Lubawskiego starosta bratiański, Paweł Działyński w roku 1624 (wg niektórych źródeł w 1623). Ponieważ klasztor dwukrotnie ucierpiał wskutek najazdów, tenże fundator, już jako wojewoda pomorski, przeniósł zakonników do Łąk w roku 1631. Pierwszy drewniany budynek wkrótce spłonął; do roku 1638 Działyński wystawił klasztor murowany. W świątyni czczona była łaskami słynąca figura Matki Bożej Łąkowskiej, uwieńczona koronami papieskimi 4 czerwca 1752 roku. Dwa lata wcześniej klasztor ten wszedł w skład nowoutworzonej PROWINCJI PRUSKIEJ, a w roku 1855 znalazł się w PROWINCJI POZNAŃSKO - PRUSKIEJ pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia NMP.
Od roku 1772 znajdował się na terenie zaboru pruskiego. Już 27 września ówczesny gwardian w imieniu swoim i zakonników mieszkających w klasztorze zmuszony był złożyć przysięgę na wierność królowi pruskiemu. Dziwnym zbiegiem okoliczności dokładnie 103 lata później, 27 września 1875 r. klasztor, wraz z kościołem – słynnym sanktuarium, został przez władze pruskie zamknięty.
Czas panowania pruskiego był w miarę spokojny, wyjąwszy ciągłą inwigilację klasztoru przez władze. W latach 1785-90 wniesiony został nowy kościół w stylu barokowym. W miarę jednak upływu czasu pojawiły się różne niedogodności, z których najbardziej dokuczliwą było pozbawienie prawa przebywania w Łąkach zakonników nie będących poddanymi króla pruskiego (tych, którzy urodzili się pod innym panowaniem). Pierwsza próba likwidacji klasztoru miała miejsce na przełomie lat 1840 i 1841, kiedy to usunięto stamtąd prawie wszystkich, z wyjątkiem jednego kapłana i jednego brata…
Prawie 25 lat później władze dopięły swego. Był to czas rządów „ Żelaznego Kanclerza” Bismarcka i niesławnego KULTURKAMPFU – zajadłej walki z polskością i Kościołem katolickim, który był jej ostoją. W klasztorze mieszkało wówczas dziewięciu kapłanów z o. Rogeriuszem Binkowskim, prowincjałem i o. Mikołajem Kieferem - Sosnowskim, gwardianem na czele. Pożegnanie zakonników i wiernych z sanktuarium łąkowskim rozłożone było na dwa dni – niedzielę i poniedziałek (26 i 27 września 1875 r.). O tych dramatycznych wydarzeniach i „wielkiej żałości stroskanego ludu” informował swoich czytelników wydawany w Pelplinie „Pielgrzym”, jedyne pismo polskie na Pomorzu… Ks. dziekan Jan Kloka zabrał Najświętszy Sakrament do kościoła w Nowym Mieście Lubawskim; wszystko inne, włącznie z łaskami słynącą figurą Matki Bożej Łąkowskiej, pozostało na miejscu. „Gdy już była świątynia zamkniętą, przybył z daleka ksiądz staruszek, który od 36 lat nie widział cudami słynącego obrazu, i zmartwiony niewymownie, że nie zdążył zjechać przed zamknięciem świątyni, prosił rządowego urzędnika o wpuszczenie go do kościoła. Pozwolono, otwarto kościół na nowo, a gdy obraz odsłoniono, głuche łkanie zastąpiło słowa modlitwy i było ostatnim aktem, który świątynia ta słyszała przed zamknięciem ostatecznem”…