O. Franciszek Kwintowicz OFMRef

8 września

PADŁ OFIARĄ MIŁOŚCI BLIŹNIEGO… O. FRANCISZEK KWINTOWICZ

Wstąpił do REFORMATÓW PROWINCJI MAŁOPOLSKIEJ 5 czerwca 1640 roku, zapewne w Wieliczce. Rok później złożył śluby uroczyste, a w 1645, jako student teologii w Krakowie, otrzymał święcenia kapłańskie. Wspominany jest jako działacz antyariański w Zakliczynie, gdzie był kaznodzieją, a także w Bieczu (w latach czterdziestych XVII stulecia)… Już w roku 1648 powierzony mu został urząd gwardiana w Przemyślu (do 1649) i ponownie w 1652 (prawdopodobnie do roku 1655). Był również wikarym i spowiednikiem w Stopnicy, Solcu i Bieczu; w ostatnim klasztorze pełnił także obowiązek lektora gramatyki.

Ten sługa Boski niepospolitej nauki i świątobliwości Zakonnik, poślubioną w Reformie naszej Regułę św. Ojca Franciszka doskonale w każdym punkcie zachowywał, i cnotami rozlicznymi ozdobiony, wzorem był życia pobożnego, gwardian pilny, kaznodzieja żarliwy, spowiednik pracowity. Gdy w mieście Bieczu morowe powietrze szerzyło się (1662 r.) i żadnego z kapłanów przy farze nie stało, ten pobożny Ojciec, nie mając żadnego względu na życie swoje, podjął się zapowietrzonym służyć, wziąwszy sobie za towarzysza Brata Witalisa Zalewskiego; więc sam wszystkie prace podejmował około dusz, spowiedzi słuchając, Najświętszy Sakrament rozdając i do szczęśliwej śmierci umierających ludzi przyprawiając, od których zerwawszy powietrznej zarazy, sam też jako ofiara miłości bliźniego poległ 8 września 1662 r. Pochowany w Bieczu u fary pod krzyżem na cmentarzu ku wielkiemu ołtarzowi”.

Kilka dni po śmierci ukazał się gwardianowi bieckich reformatów w szatach biskupich z infułą i pastorałem. Zdumiony ojciec gwardian odrzekł: „Ojcze, wszak żeście na świecie nie byli biskupem?”. Odparł mu Kwintowicz, iż tutaj w niebie dana mu jest chwała świętych biskupów, w nagrodę za to, że tak gorliwie urząd pasterski w Kościele Bożym sprawował...

Pozostała po nim taka legenda:

Mszy zaległych było dużo, więc nie zdołał ich odprawić, lecz 175 zostawił nieodprawionych, gdy sam na zarazę pomarł. Musiał więc stale przychodzić o północy i starać się Mszę św. odprawić (w szatach biskupich). Przypadkowo się zdarzyło, że zauważył to organista, stary konfederat barski (? – jeżeli tak, to ponad sto lat po śmierci o. Franciszka…). Wtedy dopiero sprawa się wyjaśniła. Duch księdza Kwintowicza odprawił Mszę świętą, do której mu służył organista. Kazał też organiście prosić proboszcza, by ten zaległe Msze święte rozdzielał pomiędzy okolicznych księży. Msze zostały odprawione i wielki trud ks. Kwintowicza się skończył….

 

© CRT 2012