O. Dionizy Fredro OFMRef

26 sierpnia

SŁUŻĄC ZADŻUMIONYM, SAM PADŁ OFIARĄ EPIDEMII… o. DIONIZY FREDRO

O. Aleksy Koralewicz w zestawieniu śmiertelnych ofiar dżumy w klasztorach PROWINCJI WIELKOPOLSKIEJ (w latach 1708-10) podaje, że w wieluńskim zmarło pięciu. W kronice zaś klasztornej odnotowanych jest siedmiu. Jako pierwszy – br. Paulin Kulicki, 28 lipca 1710 roku. Jak dowiadujemy się z innych źródeł, tylko co przybył z Lutomierska, zapewne już zainfekowany, skoro w dniach od 15 czerwca do 22 lipca w owym klasztorze zmarło sześciu zakonników. Nie tylko więc sam zmarł, ale ową „czarną śmierć” przywlókł i zaraził nią mieszkańców konwentu wieluńskiego. Dziwić może skrajna nieroztropność wybranych tego roku, 8 czerwca, na kapitule w Łąkach Bratiańskich władz PROWINCJI, które w warunkach zbierającej obfite żniwo epidemii, podjęły decyzję o translokacjach. Z analizy dostępnych danych wynika, że podobnym sposobem ofiarami tej strasznej choroby mogli stać się bracia w co najmniej trzech innych klasztorach (w Choczu, Dzierzgoniu i Łabiszynie). Wśród zmarłych w Wieluniu było trzech braci laików i czterech kapłanów.

Spośród nich najbardziej zasłużonym dla PROWINCJI był o. Dionizy Fredro. Niestety, zaginięcie większości dokumentów i materiałów archiwalnych z tamtych czasów, uniemożliwia sporządzenie w miarę dokładnego życiorysu…

Według o. Jaroszewicza, był urodzenia senatorskiego. Do WIELKOPOLSKIEJ PROWINCJI REFORMATÓW wstąpił 9 października 1675; po roku złożył profesję uroczystą. Był lektorem teologii w Warszawie (w Bibliotece WSD we Włocławku przechowywany jest skrypt jego autorstwa, z roku 1695, napisany w oparciu o komentarz Jana Dunsa Szkota do Pierwszej Księgi Sentencji Piotra Lombarda), a w latach 1698-1701 pełnił urząd kustosza (wybrany na kapitule w Pakości, 9 października). Wraz z prowincjałem, o. Ludwikiem Borżewskim brał udział w kapitule generalnej w Rzymie w maju (29 – dzień wyboru ministra generalnego) 1700 roku. W drogę ruszyli 15 stycznia, powrócili (do Miejskiej Górki) 1 sierpnia. Po drodze nawiedzali sanktuaria franciszkańskie. Jak zaznacza Jaroszewicz: zapalał się do ścisłego ubóstwa, widząc owe Klasztorki, w których S. O. Franciszek mieszkał, albo jego pierwsi uczniowie, ubogimi i szczupłymi”. Spełniał urząd kaznodziejski i przez krótki czas gwardiański. U Kleczewskiego czytamy, że „gdy był Przełożonym bardzo pilnie strzegł, aby przez jego niedbalstwo nie wprowadzona była jakakolwiek rozwiązłość w Prawach Zakonnych, albo żeby zwyczaje pobożnie wkrzewione nie były zaniedbane”; u Jaroszewicza natomiast: Słowa jego w Kazaniach były nabożne i do miłości Pana Boga wzbudzające, ile że pochodziły z serca pobożnego i wszelką cnotą napełnionego”. Jak zapisano w jednym z katalogów zmarłych:  Sławny był wiedzą i karnością zakonną; pełen zasług”…

W końcu, pragnąc ostatnie lata przeżyć „czas trawiąc na modlitwie i pobożnych uczynkach”, zrezygnował z wszystkich urzędów. Atoli mieszkając w Wieluniu, gdy „srogie panowało powietrze, ofiarował się na duchowną posługę zapowietrzonym, z narażeniem się na niebezpieczeństwo. A wykonując to przez czas nie mały, sam też zarażony powietrzem, pokazał gorąca swoją miłość ku bliźnim i Bogu, któremu duszę oddał” 26 sierpnia 1710 r.

© CRT 2012