25 października
„Wesoło oczekiwał śmierci”… o. BENEDYKT ŚREDZIŃSKI, ŚWIADEK CHRZEŚCIJAŃSKIEJ MIŁOŚCI.
W KALENDARZU SERAFICZNYM o. Stanisława Kleczewskiego czytamy o nim:
W. O. Benedykt Średziński. Zakonnik z wszelkich miar pochwał godny, albowiem w klasztorze mieszkając w osobności się kochał, modlitwy pilnując, przy ustawicznym postępku w cnotach. Nie można było wszystkich jego widzieć doskonałości, gdyż umiał taić cnoty, w których się ustawicznie ćwiczył. Dlatego i mało co między ludźmi zwykł się był zabawiać (oprócz gdy posłuszeństwo i usługa bliźnim tego wymagała), żeby w nabożeństwie swoim nie miał rozrywki i do postrzeżenia (albo jako twierdził wymówienia) jakiej doskonałości, nie dał przyczyny. Nie dbał albowiem, ażeby komu inszemu miał się podobać, prócz jednego Boga, dla którego tylko samego wszystko czynił. Z miłości ku bliźnim ofiarował się na usługę zapowietrzonym, jakoż z wielką pracą i niewczasem, tę usługę odprawiał, dzień i noc obchodząc chorych, posilając ich duchownie i sakramentami opatrując. Zarażony podobną chorobą, wesoło wprawdzie oczekiwał śmierci, gotując się ile mógł najlepiej do ostatecznego zgonu. Bardzo go jednak martwiło, że nie mógł mieć kapłana, który by wesoło czekającą duszę rozłączenia z ciałem, według obrządków chrześcijańskich w drogę do wieczności wyprawił i zwyczajnymi poratował modlitwami. Więc ustawicznie o wyświadczenie tej łaski Boga upraszał. Wysłuchał Pan Bóg sługę swojego, albowiem o. Wojciech Petranowski, wikary klasztoru kazimierskiego, mając tęgie natchnienie, ażeby obszedł miasto i obaczył co by się działo, wyszedł w tę podróż. Gdy zaś ostrożnie oraz pilno upatruje wszelkich okoliczności, postrzegł Ojca Benedykta już prawie konającego, więc przybiegłszy, spowiedzi chorego wysłuchał i na szczęśliwą śmierć wyprawił. Pochowany w Kazimierzu u Fary na Cmentarzu około Wielkiego Ołtarza, któremu tamże na marmurze nagrobek X. Męski na ten czas proboszcz kazimierski wyrysować kazał, z tekstem następującym:
BOGU PO TRZYKROĆ NAJLEPSZEMU, NAJWIĘKSZEMU
Jako świadectwo chrześcijańskiej miłości postawiony został ten pomnik R.P. Benedyktowi Średzińskiemu z Zakonu Mniejszych Reformatów, który ofiarował się na służbę zarażonym zarazą, szerzącą się w mieście Kazimierzu w roku 1708; po skończeniu służby, zmarł 25 października i został pochowany na tym placu, aby nie tylko z imienia ale w samej rzeczy był błogosławiony z całą resztą pobożnych wiernych tego Kościoła. Ty, który czytasz, pomódl się: Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci. Niech odpoczywają w pokoju. Amen
O. Średziński wstąpił do REFORMATÓW w PROWINCJI MAŁOPOLSKIEJ 15 listopada 1684 r. Po odbyciu rocznego nowicjatu w Wieliczce złożył śluby uroczyste; święcenia kapłańskie przyjął ok. roku 1692, przygotowując się do nich przez studia filozofii w Bieczu i teologii we Lwowie oraz w Lublinie. Ostatecznie edukację zakończył w roku 1695. Posługiwał w klasztorach: zakliczyńskim, przemyskim, lwowskim, zamojskim, soleckim, stopnickim, pińczowskim i kazimierskim, najczęściej jako kaznodzieja i spowiednik; w Przemyślu przez rok był wikarym konwentu… Zarażony dżumą w czasie zaopatrywania sakramentami świętymi ofiar epidemii zmarł 25 października 1708 roku w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą.