O. Serafin Smolik OFMRef

8 stycznia

„WZÓR I OZDOBA PROWINCJI GALICYJSKIEJ”… o. SERAFIN SMOLIK

Michał Smoliński, w zak. O. Serafin Smolik (nazwisko zmienił ok. roku 1835, zapewne z pokory, by nie brzmiało „szlachecko”), urodził się w Kalwarii Zebrzydowskiej 29 września 1805 r. Mając lat 17 wstąpił do REFORMATÓW PROWINCJI GALICYJSKIEJ i po ukończeniu rocznego nowicjatu w klasztorze wielickim złożył śluby czasowe 13 października 1823 r. Pięć lat później, 12 października 1828 r. związał się na stałe z zakonem poprzez złożenie tzw. profesji uroczystej (ślubów wieczystych). Miało to miejsce w Przemyślu, gdzie wówczas studiował filozofię i teologię. W roku 1832 w ciągu pięciu dni (od 31 stycznia do 5 lutego) przyjął z rąk biskupa przemyskiego Jana Antoniego de Potoczki tonsurę i wszystkie święcenia (cztery niższe, udzielane podczas jednej liturgii, subdiakonat, diakonat i prezbiterat).

Jeszcze w tym samym roku został mianowany sekretarzem prowincji (w sumie urząd ten pełnił przez 9 lat: 1832 - 33, 1839 - 42, 1846 - 48 i 1854 - 57), definitorem był lat 17 (1842 - 45, 1851 - 54, 1857 - 60, 1863 - 66, 1869 - 72 i 1875 - 77), kustoszem (zastępca prowincjała) – lat 6 (1860 - 63 i 1866 - 69). Był gwardianem w Przemyślu (7 lat: 1839 - 40, 1849 - 54 i 1863 - 64) i w Rawie Ruskiej (lat 16: 1854 - 63 i 1865 - 72). W tym drugim klasztorze pełnił także niezwykle odpowiedzialny urząd magistra nowicjatu przez lat 7 (1838 - 39, 1854 - 55, 1858 - 59, 1861 - 62 i 1866 - 69). Na podobnym stanowisku był też przez 5 lat w klasztorze wielickim (1845 - 46,1848 - 49 i 1872 - 75). Ponadto miał zleconą opiekę nad klerykami jako ojciec duchowny; był cenionym spowiednikiem (także w klasztorach żeńskich). W roku 1869 uhonorowany został zaszczytnym tytułem „PATER PROVINCIAE” (ojciec prowincji). Zmarł w Krakowie 8 stycznia 1877 r.

W nekrologu czytamy m.in. Ojciec ten nadzwyczaj pobożny, osobliwy miłośnik św. ubóstwa, przez długie lata był wzorem i ozdobą naszej prowincji. Nieprzerwanie uczęszczał do chóru, do słuchania spowiedzi św. był bardzo chętny. W czasie zaś wolnym był najlepszym przyjacielem… W starości i słabości ciała nigdy nie pozostawał bez zajęcia, lecz czy to w sporządzaniu różnych ozdób do ołtarza, kropideł czy naprawianiem mszałów lub brewiarzy, czynił wielką przysługę… Wszystkie swe lata spędził na różnorodnej posłudze, świecąc swym braciom przykładem bogobojności i pracowitości… W ostatniej chorobie… przez częste przyjmowanie Sakramentów świętych przygotowywał się do śmierci, znosząc swe cierpienia z największą cierpliwością i uległością

 

© CRT 2012