7 listopada
W TRANSYLWANII ZA WIARĘ BYŁ PRZEŚLADOWANY… O. MICHAŁ JUCZEWICZ
O. Juczewicz (Jucewicz) urodził się ok. roku 1642 w Wielkim Księstwie Litewskim. Dopiero w wieku ok. trzydziestu pięciu lat wstąpił do REFORMATÓW PROWINCJI MAŁOPOLSKIEJ 12 maja 1677 r. Nowicjat odbywał zapewne w Wieliczce i tam rok później złożył śluby uroczyste. Przez dwa lata studiował w Lublinie filozofię; kolejne trzy teologię w Krakowie. Tam też, najpierw w kościele reformatów, przy ołtarzu Matki Bożej, w dniu 4 października 1681 r. otrzymał święcenia diakonatu z rąk bpa kamienieckiego Stanisława Wojeńskiego; a później 20 grudnia 1681 r. wyświęcony został na kapłana w Katedrze Wawelskiej przez bpa Jana Małachowskiego.
Bezpośrednio po ukończeniu kursu teologii w roku 1683 powierzony mu został urząd lektora filozofii w Bieczu. W roku 1687 lub 1688 udał się z polecenia ministra generalnego zakonu do Transylwanii czyli Siedmiogrodu (dzisiejsza środkowa Rumunia) do tamtejszej KUSTODII REFORMACKIEJ św. Stefana, odradzającej się po latach ucisku i prześladowań tureckich (po wiktorii wiedeńskiej w 1683 r. ziemie te przeszły pod władanie rządzących z Wiednia Habsburgów) i tam przez trzy lata pracował jako lektor. Stawał też w obronie wiary katolickiej, umacniając wiarę swoich współwyznawców i wykazując w dyskusjach z heretykami (wyznawcami luteranizmu i kalwinizmu) błędy ich doktryny. Ci ze swej strony, nie mogąc znaleźć argumentów dla obrony swej wiary niejednokrotnie uciekali się do przemocy… tak, że jak pisze Kleczewski, „naigrawania i bicia od heretyków często ponosił”.
W roku 1689 powrócił do swojej PROWINCJI, obejmując urząd lektora teologii w Krakowie. Tych też nauk udzielał klerykom i młodym kapłanom w Przemyślu i we Lwowie. Przez rok (1695 - 96) był gwardianem w Pińczowie; w trzechleciu 1701 - 04 wchodził w skład zarządu prowincji jako definitor. Przez ostatnie dziesięć lat życia był spowiednikiem, najpierw w Przemyślu (1705 - 10), później we Lwowie. Tam też zmarł 7 listopada 1715 roku.
O. Kleczewski na stronicach „Kalendarza Seraficznego” tak scharakteryzował jego życie:
Chociaż wiele dosyć trawił czasu na pracowitej nauce lub czytaniu, albo pisaniu; że jednak te sprawy do jednego stosowały się końca, to jest chwały Boskiej, i pożytku bliźniego; pobożności bynajmniej nie tłumiły, owszem jej mocno dopomagały. Żadna też świecka próżność do tego się nie przemieszywała, albowiem jak mocno strzegł serca od grzechu, tak oddalał umysł, aby się nie skłaniał do żadnej próżności.(…) Cichy, spokojny, żadnemu się nigdy nie uprzykrzył, gdyż czas wszystek na modlitwie i bogomyślności trawił…